Poniższa
lista zawiera spis najważniejszych epizodów, istotnych dokonań oraz
zamierzeń wielu wypraw (1924-2006) o charakterze lotniczym mający istotny
wpływ na rozwój lotów w Himalajach, w szczególności w regionie
najsłynniejszej góry świata jaką jest niewątpliwie Mount Everest:
1924 – Alan Cobham, Anglia;
Pierwsza pionierska próba przelotu nad Dachem
Świata podjęta przez Alana Cobhama zakończona totalnym
fiaskiem. Pilot próbował zdobyć górę bez dodatkowego wspomagania
organizmu tlenem i wstępnej aklimatyzacji.
1932 – Richard Halliburton and Meyro
Stevens, USA;
Kolejna próba przelotu nad Mt. Everestem, tym
razem przez
Amerykanina Richarda Halliburtona słynnego podróżnika i pisarza.
Niestety jego maszyna, nieprzystosowana do warunków panujących w wyższych
partiach atmosfery nie była w stanie wznieść się powyżej 4800m n.p.m..
1933 – Houston-Westland Expedition,
Anglia;
Pierwszego w historii udanego przelotu aeroplanem nad Mt. Everestem dokonała 3 kwietnia 1933 roku
brytyjska wyprawa pod dowództwem porucznika Stewart Blackera.
Expedycja była sponsorowana
przez Lady Houston, wspierana przez słynnego pisarza, członka ówczesnego
parlamentu Johna Buchana oraz RAF. Ekspedycja używała unikalnego,
eksperymentalnego dwupłatowca Westland PV3, później nazwanego
Houston-Westland oraz samolotu Westland Wallach.
1933-1934 – Maurice Wilson, Anglia;
Jedna
z najbarwniejszych postaci związanych nierozerwalnie z Mount Everestem. Praktycznie bez większego
doświadczenia lotniczego, bohater ten przyleciał w 1933 roku do Indii
własnym samolotem nazwanym ‘Ever-wrest’. Nigdy nie twierdził, że chciał
przelecieć nad Dachem Świata, ale jego wspaniały plan obejmował wlot tak
wysoko na ile to było możliwe na ówczesne czasy, wylądowanie, bądź rozbicie
się możliwie jak najwyżej w bliskości wierzchołka Mt. Everestu.
Po czym, planowany był atak na wymarzony najwyższy szczyt ziemi, eliminując w ten sposób żmudne podchody pod
górę oraz cała otoczkę logistyczną. Nazwany przez prasę „The mad
Yorkshireman” po roku niefortunnego pobytu w Indiach zmuszony został do
sprzedaży swojego aeroplanu, aby sfinansować swoje największe marzenie
zdobycia najwyżej położonego punkt globu. Samotnie wspinał się na Everest zachodnim
lodowcem Rongbuk (Tybetańska część masywu). Jego ciało zostało znalezione
przez wyprawę Shiptona 9 lipca 1934 roku na wysokości 21,000 ft (~6400m n.p.m,
wysokość obecnie drugiej bazy wysuniętej), niespełna ponad miesiąc po domniemywanej
śmierci ostatnim wpisem do pamiętnika z 31 maja 1934 roku.
W 1960 roku chińska ekspedycja odkryła wcześniej
nieznany, stary namiot na wysokości 8500m n.p.m, wyżej niż ktokolwiek
wiedział i zdołał się wspiąć od strony tybetańskiej, daleko ponad północną
przełęczą. Rozpoczęły się spekulację do kogo miał należeć ten tajemniczy
namiot, znajdujący się w pobliżu wierzchołka Mt. Everestu. Wśród zaledwie
dwóch tropów branych pod uwagę, jeden z nich prowadził do śmiałej wyprawy
Mauricego Wilsona. Drugim kandydatem była rosyjska wyprawa z 1952 roku,
która zakończyła się totalnym fiaskiem, okupiona śmiercią większości
członków tej wyprawy - co zresztą zostało skrzętnie ukryte przez pogrążoną w
zimnej wojnie ZSRR. Okazało się wówczas, że w kaloszach – słynnym wschodnim
obuwiu – nie da się zdobyć żadnego 8000-tysięcznika. Pokrzyżowało to również
poważnie plany marketingowe zmierzające do ekspansji popularnych gumofilców
na Europę zachodnią.
1951 – John Jordan, Anglia;
Kolejny brytyjski pilot próbuję przelecieć
dwupłatowcem nad Dachem Świata. Niestety nie udaje mu się przekroczyć
bariery 7000m n.p.m. i z ciężkimi odmrożeniami rezygnuję z dalszych prób.
1960 – Budowa lotniska przez Edmunda
Hillarego w Mingbo;
1960 – Pilatus PC-6, Emil Wick,
Szwajcaria;
Legenda Himalajów, pogromca najwyższych gór
świata, szwajcarski pilot Emil Wick, bije rekordy najwyżej położonego
miejsca na ziemi, na którym człowiek wylądował oraz wystartował. W rejonie
Mt. Everestu i nie tylko, przetransportował on wiele istotnych ładunków,
które ułatwiły przeprowadzenie wielu wypraw, które gdyby nie
transport lotniczy nie miałby w ogóle miejsca.
Pierwszy raz
odwiedził Nepal w 1960 roku wspierając z powietrza
Szwajcarsko-Austryjacko-Polską ekspedycję prowadzoną przez Maxa Eiselina,
która miała na celu zdobycie Dhaulagiri, jednego z niezdobytych wówczas
8000-tysieczników. Dzięki dużemu doświadczeniu pilota, zmodyfikowana maszyna
transportowa firmy Pilatus PC-6 mogła lądować i startować na lodowcach, w
miejscach niedostępnych, położonych na dużej wysokości oraz na stosunkowo
niewielkiej powierzchni.
1964
– Budowa lotniska w Lukli - obecnie największej bazy turystycznej;
1985 – Himalaya Soaring
Expedition, Alvaro de Orleans-Borbon,
Hiszpania;
Początki lotów ślizgowych w rejonie
Annapurny
przy użyciu motolotni. Wyprawa hiszpańska miała charakter typowo naukowy,
badała ruchy powietrza, turbulencje oraz wpływ wirów powietrznych podczas
odbywania lotów ultralekkimi konstrukcjami szybującymi w Himalajach.
Doświadczenia przeprowadzone podczas tej wyprawy dały podstawę do dalszej,
szybkiej ekspansji powietrznej tego rejonu.
1986 - Dudh Kosi Kites and
Kayak Expedition, Simon Baker, David Young & Malcolm McBride, Anglia;
Angielska powietrzna ekspedycja prowadzona przez
Mika Coyone w rejonie rzeki Dudh Kosi we wrześniu i październiku
1986 roku. Zaangażowani w to przedsięwzięcie piloci Simon Baker i David
Young jako pierwsi rozpoczęli loty ultralekkimi samolotami w Nepalu.
Pierwszy dokonany przelot odbył się pomiędzy Katmandu przez Lamande do Lukli,
a stąd do Syangboche . Podczas tej ekspedycji Backer zdołał wylądować na
wyschniętym jeziorze w Gorak Sherp (niedaleko Bazy pod Everestem) na
wysokości ponad 5100m n.p.m. bez użycia wspomagania tlenem i wstępnej
aklimatyzacji. Dodatkowo ustanowił on rekord wysokości lotu ultralekkim
samolotem bez wspomagania tlenem na ponad 7000 m. Drugi z pilotów Young w
wyniku silnych turbulencji rozbił się drugą maszyną w pobliżu góry Ama
Dablam, odnosząc poważne obrażenia wewnętrzne. Przeżył dzięki interwencji
osób nie zaangażowanych bezpośrednio w to przedsięwzięcie, między innymi
szybkiej akcji ratunkowej lekarzy z Pheriche.
1986
-Steve McKinney, USA;
Steven McKinney został pierwszym
człowiekiem, który dokonał udanych zlotów lotnią z północnej części
(Tybetańskiej strony) masywu Mt. Everestu na jesieni 1986 roku. Czym zasłużył
na miano jednego z najwybitniejszych lotniarzy świata. Cała ekspedycja
została sfilmowana i przedstawiona opinii publicznej, co spowodowało, iż
coraz więcej ludzi zaczęło się interesować powietrznym podbojem Himalajów.
Po 1.5 godzinnym przygotowaniu 26 września 1988
roku, francuski paralotniarz Jean-Marc Boivine zdołał zlecieć z
wierzchołka Everestu przy porywistym wietrze osiągającym ponad 10 m/s,
stając się pierwszym człowiekiem, który dokonał rzeczy niemożliwej. Jego
zlot z wierzchołka do obozu drugiego (6400m, Nepalska strona) trwał zaledwie
11 minut. Dwa lata później uległ on śmiertelnemu wypadkowi w bazie pod
wodospadem Angel w Wenezueli, co pokrzyżowało jego dalsze
ekstremalne plany.
1990 - Michio Kanda, Sabu Ichiyoshi i
Etushi Saito, Japonia;
Balonem nad Mt. Everestem (1)
Początek podboju Mt. Everestu przy użyciu
balonu. Trzech japończyków Michio Kanda, Sabu Ichiyoshi i Etushi
Saito wystartowało 9 Maja z Yelebu w Tybecie około 40 mil od szczytu
Everestu w celu przelotu nad nim. Dość szybko zostali unieruchomieni i
ulegli wypadkowi na wysokości ponad 5600m. Ichiyoshi złamał rękę
podczas uderzenia, ale zdołał wraz z reszta załogi uciec przed postępującym
pożarem i w konsekwencji potężnym wybuchem gazu. Japończycy zdołali zawiadomić
pobliskie władze o wypadku i zostali szczęśliwie uratowani po 36 godzinach
prowadzenia akcji ratunkowej.
1990 - Paralotniarz Jean Noel Roche i Roche
Bertrand, Francja.
Dnia 7 pażdziernika 1990 roku, Francuski
paralotniarz Jean Noel Roche i jego syn Roche Bertrand (o
przezwisku Zebulon) dokonali udanego zlotu w tandemie z przełączy
południowej (7950m) do podstawowej bazy pod Everestem (5350m). Byli oni
również pierwszą parą ojciec-syn, którzy zdobyli razem szczyt Mt. Everest. W
wieku 17 lat Zabulon został najmłodszym pogromcą dachu świata.
1991 - Chris Dewhirst, Leo Dickinson, Andy
Elson, Eric Jones, Brytyjsko-Australijska wyprawa;
Balonem nad Mt. Everestem (2)
Dnia 21 października 1991 roku dwie dwuosobowe
załogi zespołu “Star Micronics” : Chris Dewhirst - Leo Dickinson oraz
Andy Elson - Eric Jones równocześnie wystartowały z Gokyo (15 mil od
szczytu Everestu) dwoma balonami napełnianymi ogrzanym powietrzem. Tylko
pierwszy z zespołów zdołał przelecieć nad szczytem Everestu, drugi ledwie
przecisnął się przez przełęcz południową z dość poważną awarią palnika
podgrzewającego powietrze. Pierwsza załoga, która przeleciała nad
dachem świata zużyła za dużo gazu i rozbiła się znoszona silnymi wiatrami 50
mil od szczytu, cudem unikając tragicznej śmierci. Dla kontrastu Andy
Elson - Eric Jones z awarią systemu grzewczego wylądowali bezpiecznie
zaledwie kilka mil od szczytu ze sporym nadmiarem tego paliwa.
1993 - Himalaya High
International Ultralight Expedition, Jan Bem, Czechy;
Czeska ekspedycja powietrzna, której pomysłodawcą i
kierownikiem był Jan Bem. Miała ona na celu dokonanie przelotu
motolotnią nad Mt. Everestem oraz wokół niego. Wyprawa korzystała z
popularnego lotniska w Syangboche, najwyżej położonego w Nepalu. W wyniku
poważnej awarii eksperymentalnej motolotni śmiałkowie musieli się zadowolić
jedynie przelotem nad szczytem Ama Dablam (6856m) oraz główną bazą pod Mt.
Everestem (5350m). Zmodyfikowany przez Bema silnik Rotax 912 i przetestowany
w różnych warunkach z niewiadomych przyczyn nie chciał poprawnie działać
pomimo, że sam autor tego niebagatelnego przedsięwzięcia poświecił na jego
przebudowę ponad 3 lata. Podczas tej wyprawy osiągnięto maksymalny pułap
motolotnią 7150m n.p.m.
1998 – Paralotniarka Elvira Nasonova,
Rosja;
Wybitna rosyjska
wspinaczka Elvira Nasonowa postanowiła zlecieć z lodospadu Khumbu
przy użyciu paralotni. Wraz z jej instruktorem oboje podjęli nieudaną
próbę dokonania tego w tandemie. Podczas fatalnego startu Elvira spadła z dużej
wysokości i została poważnie ranna. Przewieziono ją po trzech dniach
helikopterem do Katmandu, co uratowało jej życie. Instruktor natomiast
wyszedł z katastrofy bez żadnych poważniejszych obrażeń
spadając jak to robi
dobry kocur na cztery łapy.
2000 – Annapurna High 2000 Ultralight Expedition,
Jan Bem, Jiri Zitka, Czechy;
Kolejna wyprawa Czechów prowadzona przez Jana
Bema w rejonie Annapurny (8091m n.p.m.). Tym razem zakończona sukcesem i
historycznym, powtórzonym kilkukrotnie przelotem nad tym ośmiotysięcznikiem.
Zespół korzystał z komercyjnego lotniska w Pokharze. Do budowy motolotni
wykorzystano nowy model silnika Rotaxa 914 z fabrycznym turbodoładowaniem.
Pierwszy raz w dziejach Himalajów wzniesiono się motolotnią na pułap ponad 1 km nad szczyt Annapurny tj. ponad 9150m
n.p.m.
2001
- Roche Bertrand oraz Claire Bernier Roche, Francja;
Dnia 21 maja znany
paralotniarz i himalaista Bertrand Roche zdołał wraz z żoną
w tandemie zlecieć
specjalnie zaprojektowaną, ponad 5,3 kg paralotnią, ze szczytu
najwyższej góry globu. Rozpostarcie czaszy paralotni odbyło się 10m poniżej wierzchołka
i trwało ponad godzinę. Po czym w zaledwie 8 minut małżeństwo wyładowało
łagodnie na lodowcu Rongbuk niewiele powyżej 6400m n.p.m., skąd
wejście na szczyt zajmuje średnio 2-3 dni.
Należy dodać, że dla Bertranda i Claire Mt. Everest był ostatnim szczytem do
korony ziemi, z którego zlecieli w tandemie i to aż dwukrotnie.
2002 - Paralotniarz Wilco van
Rooijen and Hans, Holandia;
Holender Wilco van Rooijen wraz z partnerem
zabrali ze sobą na podbój dachu świata paralotnie chcąc spróbować zlecieć na
niej z masywu tej góry. Podczas przygotowywania do próby ataku szczytowego,
ich paralotnia przez przypadek, wymknęła się z pod kontroli i została
rozszarpana na ścianie Lotse przez wiejący z dużą siłą wiatr. Na szczęście
nikt nie został wówczas ranny. Niestety zdmuchnięta paralotnia już nigdy nie
została odnaleziona, co pokrzyżowało istotnie dalsze plany holendrom.
2004 – “Wings Over Everest”,
Richard Meredith-Hardy i Angelo D'Arrigo, Włosko-Brytyjska wyprawa;
Rankiem 24 maja motolotnia pilotowana przez Brytyjczyka
Richarda Mereditha-Hardy holując lotnie ze słynnymWłochem
Angelo D’Arrigo przeleciała 300m ponad szczytem Everestu, osiągając
maksymalny pułap 9140m (29,954 ft). Jest to pierwszy udokumentowany i
potwierdzony przelot motolotni oraz lotni nad najwyższym szczytem globu.
Ekspedycja dostarczyła unikalnych zdjęć oraz potwierdziła, iż możliwe jest
wyholowanie lotni w Himalajach na wysokość 9000m n.p.m. Dwa lata późnie, główny inicjator tej wyprawy
Angelo D’Arrigo zginął tragicznie w wyniku katastrofy
lotniczej na Sycylii.
2005 – "Everest Fly Expedition, White Eagle ",
Paweł Szymanek, Polska;
Pierwsza cześć przygotowań do lądowania lotnią na Mt.
Evereście Polskiej ekspedycji "Biały Orzeł". Kierownik oraz inicjator
tej wyprawy Paweł Szymanek zdołał zlecieć paralotnią ze
szczytu Kala Pattar (5632m n.p.m., strona Nepalska) podczas przygotowań do
wejścia na Mt. Everest. Próby zlotu z Ice Fallu (lodowca Khumbu) oraz z
przełęczy południowej (7950m n.p.m.) zostały przerwane przez lawinę, która
zasypując cały pierwszy obóz wysunięty (6000m n.p.m.) całkowicie go
zniszczyła na początku maja 2005 roku. Lawina zniszczyła
doszczętnie również cały sprzęt wspinaczkowy i lotniczy wyprawy. Przysypany
w walce z żywiołem alpinista bez
większych obrażeń zszedł samodzielnie do bazy podstawowej, a stamtąd
bezpośrednio do Lukli czym zasłynął w tamtejszej okolicy.
Francuski pilot doświadczalny Didier Delsalle
dokonał jako pierwszy człowiek lądowania śmigłowcem na najwyższym szczycie
Ziemi Mount Everest (8850m n.p.m.). Według 48-letniego Delsallego śmigłowiec
Ecureuil AStar dotknął powierzchni szczytowej Everestu aż dwukrotnie - 14 i
15 maja. Zgodnie z wymogami Międzynarodowej Federacji Lotniczej (FAI) dla
tego typu rekordów, podwozie maszyny pozostawało w kontakcie z podłożem
szczytowym przez dwie minuty. Baza macierzysta śmigłowca znajdowała się na
wysokości 2866 metrów n.p.m. w Lukli.
Helikopter AS 350D Ecureuil AStar to wersja popularnego śmigłowca AS 350, przeznaczona na rynek
Ameryki Północnej, dlatego wyposażona w amerykańską turbinę napędową Avco
Lycoming, dzięki której możliwy był lot na wysokość szczytu Mt. Everestu.
Poprzedni rekord lądowania w Himalajach ustanowił w 2004 roku śmigłowiec
Cheetah, który jest indyjską wersją licencyjną francuskiej Lamy. Osiadł on
na wysokości 7670 metrów n.p.m.
Ostatnio szerzą się spekulację co do pierwszego
lądowania śmigłowcem na Mount Evereście, czy w ogóle miało ono miejsce. Rząd
Nepalski jak dotąd nie potwierdził wlotu i lądowania na dachu świata, a film
udostępniony przez Internet z tego niecodziennego osiągnięcia nie
potwierdza w sposób jasny i oczywisty wyczynu Francuzów.
HISTORIA NAJNOWSZA
(artykuł styczeń
2006r Paweł Szymanek)
Wydawałoby się już, że w kwestii Everestu ludzie zrobili wszystko. Na
najwyższą górę świata wdrapano się ze wszystkich stron, zdobył ją 70-latek,
9-latek, niewidomy i kaleka. Pobito na niej szereg rekordów, w tym nawet prasownia
na najwyższej wysokości i picia piwa czy gotowania jajek na twardo. Należy
zadać sobie pytanie, czy coś jeszcze zostało do zrobienia? Okazuje się, że
jak najbardziej.
B. Roche wraz z żoną na Mt. Evereście (2001r.)
W 1988 roku pionierem powietrznego
podboju Mt. Everestu został Jean Marc Boivine. Zleciał on samotnie na
paralotni z wierzchołka, czym zaskoczył wielu, którzy uważali, że jest to
niemożliwe. Od tego czasu niewielu śmiałków miało odwagę wyczyn ten
powtórzyć.
Jednym z nielicznych okazał się słynny
francuski paralotniarz i alpinista Bertrand Roche (Zebulon). Zdołał on wraz z żoną (Claire Bernier Roche)
wspiąć się na szczyt i zlecieć z niego w tandemie na paralotni aż dwukrotnie
(2001 rok). Państwo Roche stosowali przy samym podejściu aparaty tlenowe
zaopatrzone w butle ze sprężonym tlenem, które miały na celu wyrównanie
niedoboru tlenu w bardzo rzadkim powietrzu panującym w strefie śmierci
wysokościowej (tj. powyżej 7500m). Zastosowanie wspomagania organizmu tlenem
przyczyniło się do poprawienia zdolności koncentracji, szybszej przemiany
materii, szczególnie korzystnej przy olbrzymim wysiłku, jakim jest
wspinaczka wysokogórska, oraz podczas precyzyjnej nawigacji podczas lotu.
Samo rozpostarcie paralotni na szczycie nie było proste, trwało ponad
godzinę i angażowało oprócz naszych bohaterów całą obsługę asekurującą,
obecną przy wejściu, tj. wynajętych Szerpów i przewodników. Pierwszy w
historii zlot tandemem był bardzo krótki, dystans z wysokości 8848m na 6400m
(różnica poziomów 2450m) śmiałkowie pokonali zaledwie w 8 minut. Jest to
spowodowane nie tylko warunkami panującymi w tej części pasma Himalajów,
szczególnie w wyższych partiach - bezpieczeństwo ponad wszystko - jak po
wyczynie relacjonowali nasi bohaterowie - ale także gęstością powietrza
(istotny wpływ na szybkość opadania). Jest to jak dotąd jedyny opisany
przypadek użycia paralotni w tandemie powyżej 8000m n.p.m.
Z drugiej strony, pierwszego udanego
przelotu samolotem nad Mt. Everestem dokonano dopiero po przelocie nad
obydwoma biegunami pod koniec lat 20-tych przez R.E. Byrda i Floyda
Bennetta. Dziewiczy lot odbył się 3 kwietnia 1933 roku i dokonał go zespół
L.V.S. Blackera, wykorzystując do tego zadania dwa specjalnie przystosowane
dwupłatowce. W latach 90-tych oraz nowego milenium zarówno balon jak i motolotnia wzniosła się na
wysokość dachu Świata i przeleciały nad nim, łamiąc dotychczas ustalone
reguły poruszania się w przestrzeni powietrznej.
Warto wspomnieć w tym miejscu również o
burzliwej historii rozwoju lotni i lotniarstwa, która rozpoczęła się we
wczesnych latach 50-tych. Wtedy to Francis Rogallo – syn polskiego emigranta
(Mateusza Rogali), opracował projekt skrzydła o kształcie delty, mającego
umożliwić powrót na Ziemię lotem ślizgowym lądownikom NASA. Projekt został
niestety odrzucony, ale zajęli się nim prywatni pasjonaci – Amerykanie Bill
Bennet i Dick Miller oraz Australijczycy Dave Kilbourn i Bill Moyes. Tak się
to wszystko zaczęło, choć pionierów różnego rodzaju konstrukcji szy-bowców
wcześniej nie brakowało. Pierwszego udanego lotu na lotni dokonano z Góry
Kościuszki w Australii. Współczesne lotnie oraz paralotnie są najbardziej
popularnymi, amatorskimi obiektami szybującymi, realizującymi odwieczne
marzenie, pragnienie człowieka tj. unoszenia się i lotu nad ziemią, tak jak
to robią ptaki.
Opierając się na wymienionych
dokonaniach, można określić nowe granice ludzkich możliwości i
wytrzymałości, które samoistnie stają się nowym wyzwaniem dla kolejnych
generacji. Nikt jeszcze nie próbował pokonać drogi w obie strony, na szczyt
Czomolungmy i z powrotem drogą powietrzną. Standardowy helikopter tam nie wleci (pułap do 6000m), rakieta nie
wyląduje, samolot potrzebuje lotniska. Potrzebny jest zatem sprzęt, któremu
wystarczy w miarę płaski i twardy kawałek podłoża 10 na 10 metrów. Wydaje
się że, najlepiej do tego nadaje się lotnia. Ta NOWA TECHNIKA zdobywania
szczytów mogłaby szybko zrewolucjonizować istniejące klasyczne podejście.
Każdy mógłby stanąć na dowolnie obranym ośmiotysięczniku bez specjalnych
przygotowań i wniesionego trudu wspinaczki. Jest to jednak jak dotąd wyczyn
bardzo skomplikowany nawet dla takiego człowieka jak wspomniany, zasłużony Bertrand Roche (Zebulon), który, gdy
zleciał z Mt. Everestu tandemem, miał za sobą 19 lat latania, prawie tyleż
wspinaczki i mając zaledwie 30 lat dwukrotnie wpisał się do księgi rekordów
Everestu.
Głównym problemem do rozwiązania, który
wyłania się po bardzo trudnych i zmiennych warunkach klimatycznych
panujących w Himalajach, są ograniczenia obecnie dostępnego sprzętu. Na
wysokości powyżej 6500m, stopień wychłodzenia jest tak duży, że para
wydzielana w procesie spalania w standardowym silniku spalinowym bardzo
szybko zamarza, tworząc lód, który zapycha przewody. Uniemożliwia to zarówno
sam start, jak i precyzyjny, powolny lot, który mógłby zakończyć się w
końcowej fazie lądowaniem na niewielkiej powierzchni szczytu. Zachodzi zatem
potrzeba zastosowania specjalnych układów kompresujących, rozgrzewających,
izolujących i wspomagających pracę silnika. Specjalne, bardziej energetyczne
mieszanki paliwowe to konieczność. Wprowadzenie zamiast konwencjonalnych,
powszechnie dostępnych silników spalinowych np. silnika odrzutowego, a
szczególnie łatwego w obsłudze silnika rakietowego, daje dużo większą
pewność powodzenia takowego przedsięwzięcia. Wszystko to jest jednak bardzo
kosztowne. Zaprojektowanie, wykonanie, przeprowadzenie wstępnych prób,
testów i w końcu sam transport sprzętu do bazy pod Mount Everestem to
wyzwanie stanowczo nie na kieszeń zwykłego śmiertelnika w naszym kraju.
Sądzę jednak, że ostatnie słowo nie zostało jeszcze wypowiedziane w tej
materii i nikt nie wie, do kogo będzie należeć, podobnie jak to było ze
zdobyciem Everestu. To tylko kwestia czasu.